Prace domowe

+ No comment yet

Dziś po powrocie z pracy zostałam sama w domu. Ale nie było czasu na relaks, gdyż obiecałam, że skorzystam z tej okazji i ogarnę trochę mieszkanie. Do dyspozycji tylko niecałe dwie godziny.

Ech... A tak dawno nie miałam okazji poczuć się kobietą.

Postanowiłam jakoś połączyć przyjemne z pożytecznym.

Szybko odświeżyłam się pod prysznicem. Włożyłam rajstopy (cieliste Fiore Paula 40 den - akurat te, bo nie byłoby mi ich szkoda, gdyby się zniszczyły - patrz poprzedni wpis). Wsunęłam stópki do sandałków na obcasie. W szafie mojej kobiety na wierzchu leżała czarna spódniczka w kratę, do połowy uda, lekko rozkloszowana - idealna. Na wierzch czarny sweterek.

I tak ruszyłam robić porządki, odkurzać, zmywać...

Taki strój nie jest wprawdzie zbyt wygodny ani praktyczny do takich zadań. Ale z przykrego obowiązku czyni wspaniałą zabawę! Tym bardziej, że jednocześnie starałam się zachowywać elegancko, poruszać się z kobiecą gracją.

Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć. Gdy skończyłam porządki musiałam szybko przebrać się z powrotem w męskie ciuchy.

Teraz pozostało mi tylko cudowne wspomnienie. Chłodnego powiewu wpadającego przez otwarte okno, który owiewał moje nogi w rajstopach. Słodkiego odgłosu obcasów na podłodze. Tego mojego odbicia w lustrze, na które ukradkiem zerkałam, gdy tylko przechodziłam obok...