Między

+ No comment yet

Uwielbiam. To między. Tak, ten swój stan między męskością a kobiecością też. Przede wszystkim to, ale teraz po głowie chodzi mi coś konkretniejszego, czysto fizycznego...

Uwielbiam TO między nogami. I to gdy jest on gdzieś między spoczynkiem a pełną gotowością. Gdy widać po nim podniecenie, gdy jest już powiększony i nabrzmiały, ale jeszcze nie twardy. Gdy nagi kochanek zbliża się do mnie, tak mu fajnie ten ciężki, nabrzmiały kutasik majta się między nogami. Jest wówczas taki słodki :)

Trochę szkoda, że ten stan bardzo szybko mija... chwila, kilka sekund i już staje przed mym obliczem wyprężony i twardy. Nie narzekam, bynajmniej.

Po prawdzie u siebie samej również lubię ten stan między...

U mnie ponownie sporo zawirowań, głównie zawodowych. Nie mam głowy do pisania. Niestety nie wygląda na to, żeby miało się to szybko zmienić :( Musiałam w końcu jednak oderwać się choć na chwilę, w ramach odstresowania napisać coś pikantniejszego.

Moulin Rouge

+ No comment yet

Autor zdjęcia micadew

Nie widzę siebie w roli drag qeen na scenie. Absolutnie. Nigdy, nawet w fantazjach. Ale jedno ostatnio wpadło mi do głowy. Nie pamiętam nawet dlaczego to.

Gdybym osiągnęła odpowiednią sprawność fizyczną (abstrakcja, ha ha) i gdybym miała co najmniej kilka koleżanek do wspólnego występu (abstrakcja do kwadratu)... Tak, to kankana mogłabym zatańczyć przed publicznością.

Mój styl - coś się nie zmieniło

+ No comment yet

Ostatnio pisałam o tym jak zmieniał się mój styl. Jedna rzecz jednak pozostała niezmienna.

Nie zmieniło się mianowicie to, że szpilki. Szpilki to absolutne must have. Do każdego stroju. Bez nich czuję się taka... no niekompletna.

Od czasu, gdy pierwszy raz założyłam buty na obcasie, oszalałam... jeszcze bardziej. Nie tylko, że fajnie wyglądają, co rzecz jasna mogłam stwierdzić już dawno. Odkąd pamiętam kobiece szpileczki były moim marzeniem. Niespełnionym do niedawna. Gdy założyłam te buciki pokochałam to uczucie i ten widok jak moje stópki się w nich układają. Przede wszystkim fantastycznie się czuję na obcasach. Uwielbiam tak chodzić, słuchać ich stuku na podłodze. Mogę tak nawet kilka godzin, bez znużenia.

Najbardziej kręcą mnie sandałki i kozaki z jak najwyższą cholewką. Byle obcas był 6-10 cm.

Purpurowo i satynowo

+ No comment yet

Ten obraz nie oddaje idealnie kolorów. Niestety, bo suknia śliczna. Musiałam nad fotką trochę popracować. Zastane światło przy tej sesji było bowiem słabsze niż mi się wydawało. A może to ja coś przestawiłam... W każdym razie zdjęcia nie wyszły najlepszej jakości.

Ojej!!! Właśnie uświadomiłam sobie jak dawno mnie tu nie było. Nie tylko tu na blogu mnie-JEJ nie było. Na chwilę ONA zniknęła. Ciężki okres w pracy. Długi, ciężki czas. Nawet pomyślałam, że to kolejna faza wyciszenia JEJ znana z przeszłości. O ja głupia! ;)

Ale nie. To tylko sprawka chwilowego przepracowania. Wystarczył luźniejszy moment. Tyle by przejrzeć i uporządkować dokumenty na dysku. Wystarczyło, że mignęły mi w podglądzie pliki z sesji z przed miesiąca. Jedną z nich widać powyżej.

I wszystko wróciło.

Jak ja tęsknię za tym uczuciem. Za strojeniem się. Za satyną tej sukni. Ale to jeszcze trochę sobie poczeka...

Przyznam, że coraz chętniej noszę długie wieczorowe suknie. Chyba się starzeję, bo coraz bardziej lubię się zakrywać niż odkrywać ciało ;)

Mój styl

+ No comment yet

Zamierzałam tu opisać swój własny styl, co i jak lubię zakładać. Ale przymierzając się do tekstu zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę trudno mi go jednoznacznie określić.

Kiedyś sprawa była prosta: czarna koronkowa bielizna, pończochy, szpileczki i mała czarna (jak najbardziej obcisła rzecz jasna) plus odrobina gustownej srebrnej biżuterii. Nawet nie wymieniam samej bielizny erotycznej, gorsety, satynowe koszulki itp. To się liczyło, reszta orbitowała poza kręgiem mojego zainteresowania.

To był ten początkowy etap. Fascynacja seksualnością kobiecych strojów. Czysto fetyszowe podejście. Interesowało mnie tylko to co podniecało mnie u kobiet, co podkreślało i odsłaniało kształty ciała. Sama dla siebie chciałam stać się obiektem pożądania.

Ale coś się zmieniło

Obecnie chętnie noszę cały szereg różnych strojów, fasonów, kolorów. Nadal lubię klasyczną uwodzicielską małą czarną do pończoch, poczuć się podniecająco. Ale również miło mi założyć zwiewne lniane sukienki do kostek albo spodnie, które kiedyś stanowiły dla mnie zupełnie aseksualną część garderoby (a teraz potrafię czuć się w nich bardzo kobieco). Do tego krzykliwe bluzeczki czy stonowane koszulki.

Można by wymieniać. Po prostu uwielbiam przymierzać ciuchy, wypróbowywać różne szalone zestawienia, bawić się modą. To dla mnie największa frajda z crossdressingu.

Co więcej, potrafię ubrać (i nosić) nawet to, co po dziś dzień absolutnie nie podoba mi się u kobiet mijanych na ulicy. Np. legginsy albo spodnie 3/4. I jakoś mi z tym dobrze. Zabawne, nie?

Tucking

+ No comment yet
Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.

Zakupy: leginsy

+ No comment yet

Kupiłam swoje pierwsze leginsy, dodatkowo z efektem latexu. O takie: Niki legginsy lateksowe 120 DEN (Bas Bleu)

Uwielbiam połysk. Wszystko co opina ciało i się błyszczy mnie strasznie nakręca. A wygląda na mnie to tak:

Fotka zrobiona na szybko. Na razie nie miałam czasu ani pomysłu na jakąś stylizację.

Wygląda nieźle, fajnie się w czuję w takich leginsach. Podsumowując: udany zakup.