Mój styl

+ No comment yet

Zamierzałam tu opisać swój własny styl, co i jak lubię zakładać. Ale przymierzając się do tekstu zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę trudno mi go jednoznacznie określić.

Kiedyś sprawa była prosta: czarna koronkowa bielizna, pończochy, szpileczki i mała czarna (jak najbardziej obcisła rzecz jasna) plus odrobina gustownej srebrnej biżuterii. Nawet nie wymieniam samej bielizny erotycznej, gorsety, satynowe koszulki itp. To się liczyło, reszta orbitowała poza kręgiem mojego zainteresowania.

To był ten początkowy etap. Fascynacja seksualnością kobiecych strojów. Czysto fetyszowe podejście. Interesowało mnie tylko to co podniecało mnie u kobiet, co podkreślało i odsłaniało kształty ciała. Sama dla siebie chciałam stać się obiektem pożądania.

Ale coś się zmieniło

Obecnie chętnie noszę cały szereg różnych strojów, fasonów, kolorów. Nadal lubię klasyczną uwodzicielską małą czarną do pończoch, poczuć się podniecająco. Ale również miło mi założyć zwiewne lniane sukienki do kostek albo spodnie, które kiedyś stanowiły dla mnie zupełnie aseksualną część garderoby (a teraz potrafię czuć się w nich bardzo kobieco). Do tego krzykliwe bluzeczki czy stonowane koszulki.

Można by wymieniać. Po prostu uwielbiam przymierzać ciuchy, wypróbowywać różne szalone zestawienia, bawić się modą. To dla mnie największa frajda z crossdressingu.

Co więcej, potrafię ubrać (i nosić) nawet to, co po dziś dzień absolutnie nie podoba mi się u kobiet mijanych na ulicy. Np. legginsy albo spodnie 3/4. I jakoś mi z tym dobrze. Zabawne, nie?

Prześlij komentarz